
Literaturę Harlana Cobena odkryłem stanowczo wcześniej aniżeli powinienem. Pierwszą powieścią Cobena jaką miałem okazję przeczytać było „Bez Skrupułów” kiedy miałem zaledwie 10 lat. Obok Roberta Ludluma, Johna Grishama i Roberta Harrisa Harlan Coben jest jednym z autorów, którzy najsilniej wywarli wpływ na mój gust literacki.
Pomimo upływu lat i poznaniu wielu nowych autorów zarówno powieści kryminalnych jak i zdecydowanie odmiennych gatunków literackich do Harlana Cobena wracam zawsze, gdy publikuje coś nowego.
W Głębi Lasu powieścią nową zdecydowanie nie jest, ale w związku z adaptacją telewizyjną jaką zaoferował nam Netflix warto do tego tytułu powrócić.
W Głębi Lasu – Czyli co świadczy o świetności literatury Cobena.
W dobie kiedy mamy nieograniczony dostęp do filmów i seriali na naszych telewizorach, komputerach a nawet telefonach i zegarkach tradycyjne stacje telewizyjne oraz platformy streamingowe prześcigają się w dostarczaniu dużej ilości treści bazując często na serialach policyjnych i produkcjach, w których trup ściele się gęsto. Mistrzem w tym ostatnim jest HBO.
Seriale policyjne przyzwyczaiły nas, że thriller i suspens idą w parze z morderstwem. Wielu pisarzy przystosowało się do struktury budowania historii serwowanej przez seriale: martwe ciało + morderca z problemami psychicznymi + nieporadny detektyw rozwiązujący sprawę przy pomocy przypadkowych osób.
W tym schemacie niezwykle brakuje mi dwóch elementów:
- Ryzyka, że dobry detektyw straci gdzieś po drodze życie i przestępca zwycięży.
- Kompleksowego podejścia do tematu śmierci. Jej znaczenia i reperkusji.
Brak dwóch powyższych elementów jest zauważalny zresztą nie tylko w książkach. Jest to ogólny problem kona i telewizji amerykańskiej, gdzie widownia musi zawsze otrzymać pozytywne zakończenie inaczej produkcja się nie sprzeda.
Z drugiej strony mamy Stephena Kinga, który pisze książki według równie przewidywalnego schematu, w którym postać niewinna ginie jako pierwsza, a ze starcia jednoznacznie zwycięsko nie wychodzi ani złoczyńca ani pozytywny bohater.
Zwycięską formułą Harlana Cobena na świetny thriller, zastosowaną tak skutecznie w powieści W Głębi Lasu jest realizacja, że największy suspens w czytelniku buduje nadzieja. To nadzieja powoduje, że zaginięcia są takie przerażające. W człowieku wciąż tli cię iskra nadziei, że wszystko może skończy się dobrze. Nasi zaginieni bliscy pewnego dnia otworzą drzwi i wejdą do domu, powrócą do naszego życia.
Wszyscy troszczymy się o swoje rodziny. Wszyscy chcemy aby były bezpieczne. Harlan Coben gra tymi uczuciami lepiej niż ktokolwiek inny.
W Głębi Lasu śledzi losy mężczyzny od dwudziestu lat męczonego tajemnicą. Jego siostra i troje przyjaciół weszli do starego lasu. Później odnaleziono dwa ciała. Dwóch, w tym ciała jego siostry nie udało się odnaleźć. Mężczyzna całe swoje życie stawia sobie dwa pytania: Co stało się z moją siostrą? Czy jeszcze ją zobaczę?
W głębi lasu przeczytałem z zapartym tchem i kiedy wróciłem do tej powieści po latach, jeszcze przed obejrzeniem adaptacji W Głębi Lasu od Netflixa nadal zrobiła na mnie wrażenie. Pomimo, że znałem zakończenie.
Autor: Michał
Brak komentarzy